5 sierpnia 2013

Szesnasty

(…)Justin muskał ustami mój kark, kiedy to ja próbowałam otworzyć drzwi do naszego pokoju. Jego prawa ręka spoczywała na moim udzie, głaszcząc je. Natomiast drugą trzymał na moim lewym ramieniu, tym samym przytrzymując włosy zagarnięte na tamtą stronę. W końcu trzęsącą się dłonią otworzyłam drzwi i naciskając na klamkę, weszłam do pomieszczenia ciągnąc za sobą Justina, który zamkną za sobą drzwi i za pomocą jednej ręki odwrócił mnie w taki sposób, że plecami opierałam się o zimną ścianę. Trzymając moją twarz w swoich jedwabiście gładkich i miękkich dłoniach, składał na moich pełnych ustach delikatne pocałunki. Cała dzikość ustąpiła miejsce delikatności. Oddawałam każdy jego pocałunek. Chłopak delikatnie przygryzł moją dolną wargę, następnie przejechał swoim ciepłym językiem po górnej, przez co lekko je rozchyliłam, a brązowooki wsunął swój język do moich ust, po czym z gracją się wycofał, pozwalając bym mogła pogłębić pocałunek, który stawał się coraz gorętszy. Justin złapał mnie za uda i uniósł do góry, przez co ja oplotłam go nogami wokół bioder, a jego dłonie spoczęły na moich pośladkach. Całowaliśmy się zachłannie. Justin kierował się ze mną w stronę łóżka, nie przestając atakować moich ust swoimi. Położył mnie delikatnie na pościeli i odrywając się ode mnie – na co cicho jęknęłam z niezadowolenia – zawisł nade mną i popatrzył mi głęboko w oczy. Tańczące iskierki bombardowały jego prywatną fabrykę czekolady. Położyłam swoją dłoń, na jego policzku, delikatnie przejeżdżając po nim swoim opuszkami palców. On natomiast przysunął swoją twarz do mojej szyi i zaczął pieścić ją swoim ustami. Moje ręce znalazły się w jego miękkich włosach. Sunął pocałunkami po mojej szyi i kierował się ku dołowi. Po chwili czułam jego gorący oddech na moim dekolcie, a następnie jego ręce wsunęły się pod moje plecy, a swoimi zwinnymi palcami rozsunął zamek od mojej sukienki. Biorąc w palce koniuszki sukienki pociągnął je ku górze, a potem przez głowę zdjął mi sukienkę. Leżałam przed nim w samej bieliźnie. Jego gorące usta były coraz to niżej i już po chwili poczułam mokre pocałunki na moim brzuchu, przez co wygięłam się w łuk. Nie mogąc już wytrzymać pociągnęłam go za jego bujną czuprynę, tym samym nakierowując go na moje usta. Złożył na nim delikatny pocałunek, podczas którego zdążyłam przewrócić na plecy i sama na nim usiąść. Położyłam swoje rozgrzane dłonie na jego nagim torcie i zaczęłam przyglądać się jego twarzy. On za to badał wzrokiem moje piersi, na co ja wywróciłam oczami i zdjęłam z niego koszule. Zaczęłam całować prawą stronę jego szczęki, następnie prawy obojczyk. Moje ręce znalazły się na jego umięśnionych ramionach, rzadko kiedy można spotkać TAKIE barki. Po prostu ideał. Pupą zjechałam z jego bioder na kolana, „przypadkowo” ocierając się o jego krocze, przez co cicho mrukną. Opuszkami palców przejechałam po jego mięśniach brzucha i zaczęłam odpinać klamrę paska. Po chwili skórzana część jego garderoby znalazła się na podłodze. Następnie zabrałam się za zapięcie jego spodni, z którym szybko się uporałam. Przed zsunięciem ich z niego zwinnie zdjęłam swoje i jego buty, zrzucając je na podłogę, przez co po pokoju rozniósł się lekki hałas. Położyłam dłonie po obu stronach jego bioder i podniosłam pośladki z jego ud. Na czworaka przeszłam nieco wyżej i zsunęłam gołymi stopami jego spodnie, które bezwładnie opadły na podłogę. Zaczęłam składać delikatne pocałunki na jego podbrzuszu, kierując się ku górze. Następnie zachłannie wpiłam się w jego pełne usta. On z zaangażowaniem oddawał każdy pocałunek. Po chwili znów się przekręciliśmy i tym razem znów on „dominował”. Wsunął dłonie pod moje plecy i odpiął zapięcie mojego biustonosza, a po chwili pieścił swoimi wargami moje piersi, a ja co chwile jęczałam i mruczałam z podniecenia, zaciskając palce na jego ramionach. Po kilku sekundach, a może minutach. Już sama nie wiem. Oderwał się ode mnie i ponownie musnął moje rozgrzane z podniecenia wargi. Ostatecznie zsunęłam jego granatowe bokserki, w których od dłuższego czasu był tak zwany „namiot”. Justin położył dłonie z obu stron mojej głowy i uniósł się na nich. Spojrzał czule w moje oczy, po czym zadziornie się uśmiechną.

*NARRACJA TRZECIOOSOBOWA*

Dziewczyna na moment przestała się ruszać i ponownie spojrzała na pełen triumfu uśmieszek chłopaka. W jej głowie przez kilka sekund kłębiło się tysiące myśli na raz. I w tym momencie jakby otrzeźwiała, jakby cały alkohol przestał na nią działać i wyparował. W końcu spojrzała w nienaganne oczy chłopaka, z których nic nie mogła odczytać. Położyła obie dłonie na gorącym torsie chłopaka i odepchnęła go od siebie. Lekko lecz stanowczo. Szybko podniosła się do pozycji siedzącej i biorąc w garść koszulę leżącą tuż przy jej głowie, wstała z łóżka i podbiegła do drzwi łazienki. Nie oglądając się za siebie, weszła do niej i zatrzasnęła za sobą drzwi, a następnie przekręciła w nich zamek, tym samym uniemożliwiając komukolwiek wejście do tego pomieszczenia. Zaczęła głośno oddychać i szybko łapać powietrze w płuca. Oparła się gołymi plecami o zimne białe drzwi i wypuszczając z dłoni koszulę chłopaka, zsunęła się po nich siadając na błękitnych kafelkach. Zamknęła oczy i zaciskając palce na swoich kruczoczarnych włosach, wydała bezgłośny jęk rozpaczy, a po jej policzkach zaczęły spływać słone łzy. Jeszcze mocniej zacisnęła palce na włosach i ponownie zawyła bezdźwięcznie. Przetarła mokre policzki, a na jej palcach zostały czarne smugi po rozmazanym tuszu do rzęs. Powoli podniosła się z zimnych kafelek i stanęła prze lustrem podtrzymując się umywalki. Przez chwilę ze spuszczoną głową wpatrywała się w przerażającą biel zlewy, lecz po chwili podniosła głowę. Wyglądała jak siedem nieszczęść. Włosy rozczochrane, rozmazany tusz i wciąż spływające łzy po jej jedwabiście gładkich policzkach. Do tego wszystkiego była całkiem naga, a na lewej stronie jej brzucha, tuż przy pępku widniała, ogromna malinka, którą niedawno zrobił jej brunet. W tej chwili brzydziła się go, brzydziła się siebie. Nie znała go od tej strony. No ale co się dziwić nie miała z nim kontaktu przez ponad 2 lata i jeszcze ta cała mafia. Przemyła twarz zimną wodą, jakby to miało coś pomóc, a następnie zsunęła z siebie ostatnią część garderoby, a mianowicie, czarne koronkowe figi i weszła do kabiny prysznicowej. Zasunęła szklane drzwiczki i odkręciła wodę.(…)

*w tym samym czasie, po drugiej stronie drzwi*

Chłopak zdążył wsunąć na swoje zgrabne pośladki bokserki, a obecnie siedział za łóżku, z twarzą schowaną w dłoniach. Rozmyślał. Tak rozmyślał. Nad tym co się miało stać. Nad tym, że to się nie stało. Nie tak miało być, nie taki był plan. Tego, że w ogóle dojdzie do takiego zbliżenia tym bardziej plan nie uwzględniał. Teraz będzie musiał się bardziej postarać. Karcił się w myślach za swoja nieostrożność. Za to, że będzie musiał po raz kolejny zranić Mie, że jego przyjaciel przez niego cierpi. Ale on to zrozumie. Miał bynajmniej taką nadziej. Musiał zrozumieć, przecież rozbił to dla dobra swoich bliskich. Ale kosztem innych. W tym momencie wyrywał sobie włosy z głowy.
*wracamy do Mii*
(…)Chłodna woda spływała, po jej gorącym, a za razem roztrzęsionym ciele. Od niechcenia wycisnęła na dłoń przeźroczystą maź, która zapewne służyła za mydła i zaczęła wmasowywać ją w brzuch następnie ramiona i piersi. Biorąc kolejną „porcje” namydliła sobie plecy, a po nich swoje seksowne uda i zgrabne łydki. Następnie biorąc w dłonie słuchawkę prysznica zaczęła spłukiwać pianę ze swojego ciała. Na koniec nakierowała strumień wody na włosy i twarz, a chłodna woda do końca ją wybudziła z amoku. Zakręciła wodę i rozsuwając szklane, już zaparowane drzwiczki od prysznica, wycisnęła w dłoniach mokre włosy i wyszła na zimne kafelki. Biorąc z szafki przy zlewie biały puchaty ręcznik wytarła nim włosy, a następnie zawiązała go na nich. Drugim zaś dokładnie wytarła swoje ciało. Wsunęła na pośladki swoje majtki, a następnie założyła koszulę należącą do chłopaka. Zaczęła dokładnie zapinać każdy guziczek. Wciąż nie mogąc uwierzyć w to co mogło się przed chwilą stać. Ponownie stanęła przed lustrem i spojrzała na odbicie. Twarz już nie była brudna od tuszu, oczy jedynie przy linii rzęs miały lekką czarną linię. Zjechała wzrokiem niżej, przez białą koszule było widać kolor jej sutków i z ledwością zakrywała jej pośladki. Ale nie mogła już nic na to poradzić. Ponownie podeszła w stronę drzwi i usiadła opierając się o nie. Przymknęła oczy i lekko tyłem głowy w nie walnęła.

*OCZAMI MII*

Boże. Jaka ja jestem głupia?. Co ja mogłam zrobić?. Stracić dziewictwo z z z takim ohydnym zwierzem?. Bo jak go inaczej mogła nazwać?. Przecież ten brutal chciał mnie wykorzystać, mimo że wiedział, że jestem pijana. Kto tak postępuje?. Chyba tylko taki desperata jak Bieber. Boże, czuje do niego wstręt. Rozumiem, że sama mu się dawałam, ale byłam pijana. Nadal jestem. Podniosłam prawą rękę i z otwartej dłoni zaczęłam walić się w głowę, mrucząc pod nosem „idiotka” i tak w kółko. Wyklinałam w głowie wszystkich po kolei, a w szczególności tą szuje Biebera.
Szybko podniosłam się z pozycji siedzącej. Za szybko. Zakręciło mi się w głowi.- Bożę jaka ja jestem nieodpowiedzialna, nie jadłam dzisiaj tabletek.-Przeszło mi jeszcze przez głowę, zanim nie zdążyła się niczego złapać i upadłam na podłogę tracąc przytomność.(…)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz