Do wesołego miasteczka
doszłam w zaledwie 10 minut, po pięciu w oddali zobaczyłam kuzyna z jakimś
chłopakiem. Zdziwiłam się, bo nie mówił mi że będzie ktoś jeszcze, no ale cóż
nie mam nic do gadania. Byli już coraz bliżej i mogłam bardziej przyjrzeć się towarzyszowi Chaza. Chłopaki byli tak zajęci rozmową, ze nawet nie zważyli że
już na nich czekam. Po chwili zaczęłam kojarzyć wygląd chłopaka. Z pewnością był
brunetem, miał brązowe oczy. Zupełnie jak Justin czekoladowe, w których można utonąć. Zaraz, zaraz czy on ma pieprzyki na prawym policzki ?. To niemożliwe to
nie może być on, Chaz by mi czegoś takiego nie zrobił. Nie, tylko nie to. Jezu
co ja mam robić. Oni byli coraz bliżej, a ja ciągle wgapiałam się w mojego
byłego przyjaciela. Nie mogłam się z nim spotkać, nie przeżyłabym tego
psychicznie. Zmniejszyli odległość dzielącą nas do 5 metrów. Po chwili się
opamiętałam. Odwróciłam na pięcie i zaczęłam biec przed siebie. Nie wiedziałam
gdzie biegnę po prostu chciałam być jak najdalej od NIEGO. Gdy wybiegłam z
terenu lunaparku zwolniła, lecz nadal biegłam. Zdecydowałam że pobiegnę na
jeziorko, tam zawsze najlepiej mi się myśli. P niecałych 20 minutach dobiegłam.
Zatrzymałam się na mostku, na którym się położyłam. Nie mogę uwierzyć, że mój
kuzyn mnie okłamał, że zataił przede mną to że Justin już przyjechał, i że on
też przyjdzie na nasze "spotkanie". Rozmyślanie przerwał mi dzwonek
mojej komórki Wyciągnęłam ją z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz
"Chaz". Odrzuciłam połączenie, po czym wyłączyłam telefon. Wróciłam do
pozycji siedzącej i zanurzyłam stopy w przyjemnie chłodnej wodzie. Myśli znów
wróciły. Justin znowu zaczął zaprzątać moją głowę i to akurat w tym momencie kiedy już prawie zapomniałam. Teraz jak tu by go unikać ?. Może pojadę do babci? Nie, nie mogę bo wyjechała z dziadkiem na Hawaje. Rodziców też nie
przekonam do wyjazdu, są zbyt "zawaleni" pracą. Jebani pracoholicy.
I tak się zdziwiłam, ze mama była dzisiaj rano w domu. No ale cóż nie wnikam.
Wracając do sprawy Justina, będę musiała coś wykombinować, bo nie jestem
jeszcze gotowa na spotkanie z nim. No ale zobaczymy co los przyniesie. Zaczęło robić się ciemno, a ja zapomniałam że jeszcze muszę wziąć lekarstwa, które
zawsze biorę o danej godzinie. Wstałam z mostku i ruszyłam w stronę lasu. W
domu byłam po 15 minutach, jak zwykle nikogo nie było. Zdjęłam buty i udałam
się do kuchni. Nalałam sobie do szklanki wody, po czym poszłam z nią do swojego
pokoju. Otworzyłam drzwi z ciemnego drewna i weszłam do mojego
"królestwa". Usiadłam na wygodnym łóżku, wodę stawiając na szafce
nocnej. Z szuflady wyjęłam tabletki po szyb popiłam je wodą, wcześniej kładąc
sobie na język. Wyciągnęłam z moich spodenek komórkę i postanowiłam ją włączyć.
Po wpisaniu pinu na ekranie wyświetliło się 36 nieodebranych połączeń i 4 smsy: 30 połączeń od Chaza, a 6 od jakiegoś nieznanego numeru, no cóż nie wnikam Zaś to smsy także były od kuzyna, tylko w jednym przeczytałam, że jeśli wyśle
wiadomość o treści takiej i takiej to coś tam wygram. Od razu bez sprawdzania co
napisał Flores usunęłam wszystkie wiadomości. Po chwili podniosłam się z łóżka
i podeszłam do szafy i wyjęłam moją piżamę składającą się z krótkich
granatowych spodenek i białej bokserki. Następnie skierowałam się do łazienki,
do której drzwi miałam w pokoju. Weszłam do niej po czym zdjęłam dzisiejsze
ubrania i włożyłam do pralki. "Wskoczyłam" pod prysznic i dokładnie umyłam się waniliowym żelem - uwielbiam ten zapach, jest taki słodki, a zarazem
zmysłowy-. Wyszłam z kabiny. Dokładnie wytarłam się ręcznikiem i wmasowałam w ciało
balsam. Nałożyłam na siebie majtki i przyniesioną ze sobą piżamę Ręcznik powiesiłam na wieszaku i podeszłam do umywalni. Z szafki pod nią wyjęłam tonik
do twarzy i maseczkę odprężającą oraz waciki. Na wacik wylałam trochę toniku po
czym przemyłam twarz. Zużyty materiał wyrzuciłam do kosza. Następnie zaczęłam nakładać cienką warstwę szarej maseczki. Po skończeniu umyłam ręce i wyszłam z
pomieszczenia. Następnie skierowałam się schodami na dół. Ponownie dzisiaj
weszłam do kuchni, z lodówki wyjęłam mleko i bitą śmietanę. Następnie otworzyłam szafkę z której wyjęłam mój ulubiony czerwony kubek z myszką Miki, kakao i
pianki. Mleko wlałam do kubka i zagrzałam w mikrofalówce, wsypałam 3 łyżki
kakaa i dokładnie wymieszałam. Poprzecinałam pianki na ćwiartki i wrzuciłam do
kubka, potem wycisnęłam na gorącą ciecz bitą świetną, dużą ilość bitej
śmietany i na koniec posypałam startą czekoladą. Wzięłam do ręki kubek z moim specjałem i łyżkę. Po czym udałam się na górę W pokoju usiadłam na parapecie i
powoli zanurzyłam łyżkę w zawartości kubka, a następnie wsadziłam do ust. Mmm,
wyszło idealnie. Po skończeniu, kubek zniosłam na dół i wsadziłam do zmywaki
którą wstawiłam. Pobiegłam do pokoju, a następnie łazienki. "Zdjęłam"
maseczką i ponownie przemyłam twarz. Udałam się do biurka i wzięłam laptopa.
Położyłam się brzuchem na łóżku, a sprzęt położyłam przed sobą. Włączyłam go,
a następnie wpisałam hasło, Odpaliłam Facebooka i zrobiłam wszystkie
najpotrzebniejsze rzeczy. Po wyłączeniu przeglądarki uruchomiłam czat. Gdy już
się włączył zauważyłam że pisze do mnie Chaz:
-Hej. Dlaczego nie
odbierałaś telefonu i nie przyszłaś do wesołego miasteczka ?. - zadał pytanie
-Wiesz, nie odbierałam bo
podziałam gdzieś telefon i dopiero go znalazła, a do tego mi się rozładował, a
nie przyszłam bo źle się czułam. Przepraszam. - skłamałam
- Ale już wszystko dobrze
?.
- Tak, już jest okej :) A
jak tam się bawiłeś w lunaparku, sam ?.
- A no to dobrze.
Świetnie się bawiłem i nie sam. ^^
- Tak ?. To z kim było
tak świetnie, jak mnie tam nie było ?.
- Tylko nie bądź na mnie
zła. Obiecujesz ?.
- Już się boje, ale tak
obiecuje, że się nie zdenerwuje. :) - odpisałam znudzona
- No to przyszedłem z
Justinem, który dzisiaj przyjechał do miasta.
- Co chyba sobie
żartujesz ?. - napisałam z udawany oburzeniem
- No właśnie nie więc, życzę powodzeni. :)
- Ciekawe w czym.. Ja nie
mam zamiaru się z nim spotykać, a tym bardziej rozmawiać. Za bardzo mnie zranił
. Ale nie powiedziałeś mu nic, prawda ?.
- Nie, przecież
obiecałem. - odpisał, a ja usłyszałam dzwonek do drzwi/
- Przepraszam jeszcze raz
i będę już kończyć, bo ktoś dobija się do drzwi. Pa, kocham cię kuzynku :*
- No, pa pa :)
Wyłączyłam komputer i
wyszłam z pokoju, dzwonek nie przestawał dzwonić. Powoli schodziłam ze schodów,
nie zapalając światła podeszłam do drzwi i spojrzałam w judasz.
coś mi się zdaje, że to może być Justin :)
OdpowiedzUsuń