*OCZAMI MII*
Obudziłam się w tej samej
pozycji w której zasnęłam Przez szczeliny zasłoniętej rolety przecierały się
promienie, już zapewne wysoko umiejscowionego słońca. Spojrzałam na mamę
wyglądała jakby spała. Tak po prostu nie świadoma niczego co się stało. Lecz
pozory mylą. Po pierwsze gdy ją przywieźli do szpitala była w tragicznym
stanie, jest w śpiączce klinicznej i mimo wszystko wiem, że jak na razie te
wszystkie maszyny trzymają ją przy życiu. Po drugie zaraz zabiorą ją na drugą
operacje. Tak się boje, że stracę kolejną bliską mi osobę Nie możecie sobie
wyobrazić jaki to jest ból nie tyle fizyczny co psychiczny. Jeśli zaraz z kimś
nie porozmawiam to oszaleje. Wstałam z dość niewygodnego krzesła, po czym
podeszłam do białych drzwi z małą szybką w górnej ich części. Chwyciłam już za
klamkę. Kiedy pomyślałam, że odsłonie zasłonę i wpuszczę tutaj trochę światła. Może choć trochę "ożywi" to pomieszczenie. Ostatni raz przed wyjściem
spojrzałam na mamę Miała taki dziwny wyraz twarzy. Po raz drugi złapałam za
metalową klamkę, tym razem naciskając ją i tym samym otwierając drzwi. Powoli
wyszłam z pokoju i z powrotem zamknęłam białe drewno. Przeszłam do końca
korytarz gdzie znajdował się automat na kawę Wrzuciłam odliczoną ilość monet
po czym wcisnęłam guzik. Po kilku sekundach wypadł kubek, a do niego zaczęła się nalewać gorąca, ciemna ciecz. Wzięłam plastik do ręki po czym przyłożyłam do
ust, upijając tym samym trochę kofeiny. Po niecałych 15 minutach wyrzuciłam już
pusty kubek do śmieci i z powrotem skierowałam się do pokoju w którym tymczasowo
przebywa moja matka. Uchyliłam po woli drzwi i wręcz na koniuszkach palców
weszłam do pokoju. Łóżko stało puste co oznaczało, że zabrali już ją na ten
cały zabieg. Postanowiłam, że pojadę do domu odświeżę się i zadzwonię do
Chaza. Tak też zrobiłam. Zaparkowałam samochód na podjeździe, po czym
skierowałam się do drzwi domu. Przekręciłam klucz w zamku i dostałam się do
mieszkania. Od razu skierowałam się do mojego pokoju, który znajdował się na piętrze. Z szafy wyjęłam parę ciemnych,
przetartych krótkich spodenek, czarną bokserkę i za dużą granatową bluzę, która
należałam do mojego kuzyna. Dokładnie należała dawno temu, a to dlatego że
pewnego dnia przeglądałam jego komodę z ubraniami i ta mi się bardzo spodobała
więc ją sobie przywłaszczyłam. A więc te rzeczy położyłam na łóżku, a sama
udałam się do łazienki. Rozebrałam się ze wczorajszych dresów. Weszłam do
kabiny prysznicowej i zaczęłam namydlać ciało żelem pod prysznic, następnie
umyłam włosy kokosowym szamponem i wyszłam z kabiny. Włosy zawinęłam w ręcznik,
po czym sama obwinęłam się drugim ręcznikiem. Twarz nasmarowałam nawilżającym
kremem, a z szafki pod zlewem wyjęłam suszarkę i odżywkę do włosów. Wyszłam
z zaparowanego pomieszczenie i
otworzyłam drzwi na oścież aby się przewietrzyło. Zdjęłam z włosów ręcznik i
wytarłam je porządnie i wmasowałam w nie odżywkę następnie podłączyłam
suszarkę do prądu i zaczęłam dokładnie suszyć włosy.
*OCZAMI JUSTINA* w tym
samym czasie
Wyszedłem na balkon
mojego pokoju, po czym oparłem się o bajerkę i zacząłem rozglądać się dookoła. Mój wzrok zatrzymał się na oknie na przeciwko. Nic nadzwyczajnego nie
znajdowało się za szybą. Pomimo dużego łóżka, które zrobiło na mnie wrażenie,
nic więcej ciekawego nie zauważyłam. Po chwili jedne drzwi znajdujące się w
pokoju otworzyły się, jak mniemam była to łazienka. Do pokoju weszła dość
zgrabna szatynka A co mnie najbardziej zaskoczyło była w samym ręczniku, który
uwydatniał jej piersi i ledwo zakrywał jędrne pośladki. Dziewczyna zdjęła z
włosów ręcznik, a następnie wykonała wszystkie związane z niem czynności. Po
niecałych 5 minutach wzieła ubrania leżące na łóżku i ponownie zniknęła za
drzwiami łazienki. Nie mogłem uwierzyć, że Bóg stworzył tak doskonałą istotę. Po
paru minutach rozmyślania usłyszałem wołanie mamy:
-Justin, Chaz przyjechał.
- jak się domyślacie jest to mój kumpel, można powiedzieć, że nawet przyjaciel.
Poznałem go już dawno temu. Kiedyś tu mieszkałem i miałem tu taką jedną
przyjaciółkę od serca. Chaz to jej kuzyn, lecz gdy o coś go zapytam związanego z
nią od razu zmienia temat. No właśnie ta dziewczyna przypominała mi Mie, ale to
na pewno nie była moja mała kruszynka, no już od ponad 2 lat nie taka moja. No
ale cóż to długa historia.
-Już schodzę - od krzyczałem. Wziąłem w rękę pomarańczowo-zielonego full capa i zszedłem po
schodach na dół. Jak się okazało Chaz czekał na mnie w salonie, obficie
dyskutując z moją siostrzyczką.
-Siema stary. - uścisnęliśmy się po "męsku".
-Cześć chłopie. - uśmiechnął się szeroko.
-Mamo to by będziemy się
zbierać. Nie czekaj na mnie z obiadem zjem na mieście. - powiedziałem do mamy zakładając vansy.
-Dobrze kochanie, tylko
nie wróć za późno i nic sobie nie zrób. - ucałowała mnie w czoło.
-Mamo!. - powiedziałem
zbulwersowany.
-Oj, już idź mój ty
"niedotykalski". - zaśmiała się, robiąc cudzysłów w powietrzu.
-Pa mała. - dałem buziaka
Jazzy i wyszliśmy z domu. Z garażu wziąłem jeszcze swojego bmxa i ruszyliśmy w
stronę skate parku. Przejeżdżając obok jej domu zatrzymałem się na chwile. Chaz spojrzał na mnie pytająco, a jak wciąż wpatrywałem się w drzwi domu dziewczyny.
Po chwili ona sama wyszła z domu, a po chwili odwróciła się w moją stronę.
Przez chwile szukała czegoś w torebce, po chwili nasze spojrzenia się spotkały.
Zobaczyłem, ze jej oczy się szklą. Szybko założyła na nos czarne okulary i
wsiadła do samochodu tym samym wyjeżdżając z posiadłości i kierując się w
odwrotnym kierunku niż my. Jeszcze chwilę patrzałem się w kierunku w którym
odjechała. Z czego wyrwał mnie głos przyjaciela.
-Justin, jesteś tam?. - zaczął machać mi ręką przed oczami.
-Tak jasne, że jestem.
Kim była tamta dziewczyna?. - tym razem to ja zadałem pytanie.
-Która?. - udawał, że nie
wie o co mi chodzi.
-No jak to która?. Ta co
prze chwilą wyszła z tego domu - wskazałem ręka na budynek - no nie gadaj, ze
jej nie widziałeś. Wysoka, szczupła, czarne, długie włosy. - zacząłem wymieniać
jej wygląd.
-A tamta. Nie kojaże jej.
- próbował się uśmiechnąć z czego wyszedł mu grymas.
-No dobra nie ważne.
Jedziemy ?.
-Jasne. - odpowiedział i
ruszyliśmy w stronę wyznaczonego celu.
Przez cały czas myślałem
o tej tajemniczej dziewczynie, która olśniewała w każdym stopniu, a
przynajmniej mnie.(...)
*OCZAMI MII*
Jezu znowu go spotkałam.
A kiedy spojrzał w moje oczy łzy napłynęły mi do nich, to było coś strasznego.
Ile razy go jeszcze spotkam, no ile?. Mam już dość. Znów będę prze niego
płakała, a ja już nie mam siły.
Aktualnie znajduję się w
szpitalu. A dokładniej przy łóżku mojej mamy. Operacja się udała, a lekarze są
jak najlepszej myśli, albo po prostu chcą mnie pocieszyć. Łzy wciąż spływają mi
po policzkach. Wszystko opowiedziałam mamie, mimo ze mnie nie słyszy. Dosłownie
wszystko. W końcu zebrałam się w sobie i napisałam smsa do Chaza, o
następującej treści:
Możemy
się spotkać jutro około 12 przy budce z lodami w parku?. Musze Ci coś ważnego
powiedzieć:) M.
Po kilku minutach
otrzymałam wiadomość:
Jasne,
do zobaczenia siostra:* C.
Po odczytaniu wiadomości uśmiechnęłam się pod nosem. Sama nie wiem kiedy zasnęłam w takiej samej
pozycji jak ostatnio.(...)
czekam na moment aż Justin zorientuje się, że tą dziewczyną jest Mia :)
OdpowiedzUsuń